Kampanie dezinformacyjne Kremla: jak Rosja „męczy” Polskę wojną na Ukrainie
Polska, jako bliski sąsiad i partner Ukrainy, często spotyka się z kampaniami dezinformacyjnymi Kremla, mającymi na celu osłabienie Ukrainy i zdyskredytowanie Polski w oczach społeczności międzynarodowej. Wiadomo, że Polska ma ogromną historyczną wrogość do Rosji, dlatego narracje antypolskie nie sprawdzają się w polskich sieciach. Z drugiej strony, antyukraińskie narracje Kremla aktywnie działają w polu informacyjnym Polski i, niestety, często są postrzegane przez zwykłych Polaków jako prawda. O tym informuje portal Upmp.news, powołując się na blog Marii Pawlukh, doktorantki nauk o komunikacji społecznej, wykładowczyni Katedry Informacji Międzynarodowej Narodowego Uniwersytetu „Politechnika Lwowska”, dziennikarki-blogerki, działaczki publicznej, wolontariuszki, analityczki biznesowej, specjalistki ds. komunikacji i technologa politycznego.

Świadczy o tym chociażby najnowsze badanie socjologiczne United Surveys dla portalu Wirtualna Polska, przeprowadzone w dniach 28 sierpnia – 1 września 2025 roku na próbie 1000 osób. Respondentom zadano pytanie: „Jak ocenia Pan/Pani obecność Ukraińców w Polsce i ich integrację ze społeczeństwem?”. Wyniki badania przedstawiały się następująco: 52,7% respondentów wyraziło opinię pozytywną (w tym 5,5% – jedynie pozytywną, 47,2% – raczej pozytywną). 37% uczestników badania odpowiedziało negatywnie (16% – bardzo negatywnie, 21% – raczej negatywnie). Kolejne 10,3% nie potrafiło udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Te same pytania zadawano politykom. Poparcie dla Ukraińców przeważa wśród zwolenników koalicji rządzącej – 62%; przeciw – 32%. Wśród wyborców opozycji proporcje wyniosły: 49% – popiera Ukraińców; 40% – nie popiera Ukraińców.
Badanie pokazało również zmiany w nastawieniu do Ukraińców w ostatnich latach. We wrześniu 2023 roku 64,4% Polaków pozytywnie oceniało obecność Ukraińców, a 29,5% negatywnie. Na początku 2025 roku wskaźniki te wynosiły odpowiednio 55,3% i 33%. Zatem między wrześniem 2023 a wrześniem 2025 roku odsetek pozytywnych ocen postaw wobec Ukraińców mieszkających w Polsce spadł o 11,7 punktu, a odsetek ocen negatywnych wzrósł o 7,5 punktu. Pogorszenie nastawienia Polaków do Ukraińców i Ukrainy jest związane z propagandą Kremla i narracjami, które ta propaganda promuje.
Działania sił prorosyjskich w Polsce na początku pełnoskalowej inwazji
Od początku pełnoskalowej inwazji Polska dostarczała Ukrainie pomoc wojskową i humanitarną, zajmując wyraźnie antyrosyjskie stanowisko. Najpierw Polska wydaliła ze swojego terytorium wszystkich rosyjskich dyplomatów. Następnie, w 2023 roku, polskie służby specjalne zatrzymały dużą liczbę członków siatki szpiegowskiej, którzy pracowali dla rosyjskiego wywiadu. 28 marca 2024 roku rzecznik ministra-koordynatora polskich służb specjalnych, Jacek Dobrzyński, poinformował, że służby specjalne kilku krajów UE, w szczególności Polski i Czech, ujawniły siatkę szpiegowską finansowaną przez Kreml. Zadaniem rosyjskich agentów było popularyzowanie polityki Rosji w Europie i szkodzenie strukturom UE poprzez szerzenie dezinformacji, w szczególności dotyczącej wojny Rosji z Ukrainą.
Kampanie dezinformacyjne Kremla w Polsce miały charakter gospodarczy, polityczny i pacyfistyczny. Wszystkie te obszary promowały narracje prorosyjskie, manipulując umysłami Polaków i spekulując na bolesnych kartach historii. Wśród znanych kampanii informacyjno-propagandowych o charakterze ekonomicznym można wymienić (aktywnie wykorzystywaną przez Rosję w jej interesie) blokadę granicy z Ukrainą przez polskich rolników w listopadzie 2023 roku. Oprócz bezpośredniego i kompleksowego zniekształcania faktów dotyczących przyczyn tego protestu, Rosjanie próbowali również wpłynąć na samych uczestników blokady rolników. I tak polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych, reagując na transparenty z prorosyjskimi hasłami „Władimir Putin, zawrzyj pokój z Ukrainą, Brukselą i naszymi przywódcami”, poinformowało, że tego typu incydenty są próbą przejęcia przez radykalne siły (być może pod wpływem rosyjskich agentów) kontroli nad ruchem protestacyjnym rolników.
Dezinformacja ekonomiczna obejmuje również narracje rozpowszechniane przez rosyjską propagandę za pośrednictwem sieci, w tym: „ukraińscy uchodźcy zajmują lepsze miejsca do życia”, „Ukraińcy stanowią zagrożenie dla polskiego rynku pracy”; „migranci podważają stabilność gospodarczą kraju”, „Polacy zubożali przez ukraińskich migrantów”.

Młode, patriotyczne partie polskie sprzeciwiają się wojnie i mają charakter pacyfistyczny. Często te pacyfistyczne hasła są finansowane przez Kreml w celu podsycania wrogości między Ukraińcami a Polakami. Przykładowo, na początku lutego 2023 roku powstał Polski Ruch Antywojenny, którego głównym hasłem jest: „Stop amerykanizacji i ukrainizacji Polski”. Pacyfiści organizują kampanie pod hasłem: „To nie jest nasza wojna!”. Pod płaszczykiem „pacyfistycznych” haseł przedstawiciele ruchu reprodukują prorosyjską narrację w polskiej przestrzeni informacyjnej. Szereg polityków, partii politycznych i organizacji również szerzy rosyjską propagandę w polskiej przestrzeni informacyjnej. Na przykład eurosceptyczna prawicowa koalicja polskich sił politycznych Konfederacja Wolność i Niepodległość często szerzy tezy o rosyjskiej, kolonialnej wizji historii Ukrainy. Politycy: Krzysztof Bosak i Rafał Mekler na konferencji prasowej w Sejmie 3 listopada 2023 r. stwierdzili, że koalicja Konfederacji Wolności i Niezawisłości popiera akcję blokowania granicy z Ukrainą przez przewoźników. Jest to skrajnie prawicowa siła polityczna, która opowiada się za wyjściem Polski z UE, krytykuje rozmieszczenie wojsk NATO w kraju i jest bardzo radykalnie nastawiona wobec Ukraińców.
Organizator kampanii „To nie nasza wojna”, politolog, profesor Leszyk Sikulski, stwierdził, że Stany Zjednoczone zamierzają wciągnąć Polskę, z pomocą proamerykańskiego rządu PiS, do aktywnego udziału w wojnie z Rosją i są przekonani, że Rosja chce żyć z Polską w pokoju. Zamiast tego kampania ta miała na celu skłonienie Polaków do zaprzestania pomocy Ukraińcom.
Polski polityk radykalnej prawicy Janusz Korwin-Mikke znany jest z wypowiedzi popierających rosyjską aneksję Krymu. Wielokrotnie odwiedzał anektowany półwysep i wygłaszał również oświadczenia wybielające rosyjską historię i działania. Występował w rosyjskiej telewizji jako polski polityk, który sprzeciwia się polskiej „rusofobii”. Po inwazji Rosji na Ukrainę w 2022 roku często wygłaszał prorosyjskie oświadczenia, zaprzeczając odpowiedzialności Rosji za masakrę w Buczy, twierdząc, że to sami Ukraińcy ją zorganizowali. Podziwiał politykę Aleksandra Łukaszenki i Baszara al-Asada. Jego wypowiedzi były często propagowane przez rosyjskie narracje: „Ukraińcy i Rosjanie to jeden naród”, „Polacy i Rosjanie to bracia żyjący w pokoju”, „Rosja to wielkie mocarstwo”, „suwerenność Ukrainy jest kwestionowana”.
Prorosyjscy posłowie do Parlamentu Europejskiego
Ważna jest retoryka prorosyjskich europosłów. Na przykład europoseł Grzegorz Braun stwierdził na jednym ze spotkań: „Kto stracił najwięcej czołgów na wojnie? Rosjanie, Ukraińcy? Nie, Polacy! Nie wyślę Polaków na wojnę ukraińską! I nie zgadzam się, żeby Polacy wspierali inny naród!”. Retoryka tego polityka jest pozornie patriotyczna, ale jest to zakamuflowana rosyjska propaganda, mająca na celu powstrzymanie Polaków przed udzielaniem pomocy Ukraińcom w zakresie broni. Ten poseł znany jest z antyukraińskich haseł. To właśnie Braun latem zdjął ukraińską flagę z Kopca Kościuszki w Krakowie. Opublikował nagranie na swoim profilu w portalu społecznościowym X.

Napięcia wśród antyukraińskich haseł narastały przed wyborami prezydenckimi w Polsce, które odbyły się w maju tego roku. W styczniu Grzegorz Braun ogłosił swój start w wyborach prezydenckich. Po tych głośnych wypowiedziach polityk został wykluczony z partii Konfederacja. Oficjalnym kandydatem Konfederacji na prezydenta był poseł Sławomir Menzen, znany również z radykalnych wypowiedzi. Na przykład, 24 lutego 2025 roku, Sławomir Menzen przyjechał do Lwowa i nagrał prowokacyjne wideo w pobliżu pomnika Stepana Bandery: „Stoimy z Anną Bryłką we Lwowie przy pomniku Stepana Bandery. To terrorysta, który został skazany na śmierć przez polski sąd w czasie II wojny światowej za zabijanie Polaków” – powiedział S. Menzen. Stwierdził, że Ukraina musi „położyć kres kultowi Stepana Bandery”. Film ten był szeroko udostępniany w polskich mediach społecznościowych i rosyjskich mediach propagandowych. Z kolei zwykli Polacy podchwycili te narracje, a w trakcie kampanii prezydenckiej stosunki polsko-ukraińskie uległy pogorszeniu.
Mechanizmy tworzenia rosyjskiej propagandy w polskiej przestrzeni informacyjnej
10 września 2025 roku Rosja przeprowadziła atak dronów na Polskę, po którym w polskiej przestrzeni informacyjnej natychmiast rozpoczęły się kampanie dezinformacyjne. W mediach społecznościowych pojawiły się doniesienia, że była to w rzeczywistości ukraińska prowokacja, ponieważ Ukraina chce wciągnąć NATO i Polskę w wojnę. Pojawiły się też myśli o słabym polskim rządzie i słabym NATO.
Rosyjska propaganda niestety w niektórych miejscach odnosi sukcesy. Przykładowo, po atakach dronów wzrosła liczba komentarzy zwykłych Polaków, że były to ukraińskie drony (38%), a tylko 34% komentatorów uważa, że był to atak rosyjski. Podobna sytuacja miała miejsce w mediach społecznościowych w przypadku naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie samoloty, do którego doszło wcześniej.
Rosjanie budują swoją kampanię dezinformacyjną na tle pogarszających się nastrojów w Polsce wobec Ukraińców.
Jedną z przyczyn pogorszenia nastrojów Polaków było „zmęczenie” kwestią ukraińską. Politycy, zwłaszcza radykalna prawica, próbują narzucić pogląd, że ukraińscy imigranci stanowią zagrożenie dla polskiej gospodarki i dobrobytu przeciętnego Polaka. Wśród prorosyjskiej retoryki można usłyszeć tezę, że „władza zdradziła Polaków”. To „zmęczenie wojną” i narastająca wrogość do kwestii ukraińskiej są podnoszone przez polityków niemal wszystkich opcji, ale władze państwa stoją zjednoczonym frontem przeciwko rosyjskiej propagandzie. A po tych tragicznych wydarzeniach, gdy emocje zwykłych Polaków nieco opadły, polskie społeczeństwo ponownie demonstruje swoją jedność. Z badania opinii publicznej przeprowadzonego przez IBRiS wynika, że 82% respondentów nie ma wątpliwości, że atak dronów nie był błędem, lecz celową rosyjską prowokacją.
Propaganda Kremla na polskich stronach Facebook
Portal społecznościowy Facebook ma w Polsce około 20 milionów użytkowników i jest jedną z głównych platform w kraju, na których rozpowszechniane są zyskowne, prorosyjskie narracje. Wiele stron zawiera: fake, dezinformację i manipulacje, rozmaite teorie spiskowe dyskredytujące Ukrainę i Ukraińców oraz podsycające nienawiść do Ukraińców wśród Polaków. Największe z nich to: Ukrainac nie jest moim bratem, Marsz Niepodległości, Wrealu24 itp. Główne narracje promowane przez te społeczności: Ukraińcy są odwiecznymi wrogami Polaków; uchodźcy ukraińscy zachowują się w Polsce jak okupanci, Polska staje się kolonią Ukrainy; Polacy stają się „obywatelami drugiej kategorii” we własnym kraju; w Polsce trwa „ukrainizacja” i „banderyzacja”; Polska powinna zaprzestać pomocy wojskowej dla Ukrainy; z powodu pomocy dla Ukrainy w Polsce narasta kryzys gospodarczy; pomoc dla Ukrainy może wciągnąć Polskę w wojnę. Na fan-stronach niektórych polskich polityków prawicowych, wymienionych powyżej, obecne są również narracje zgodne z Kremlem.
Analitycy polskiego ośrodka fact-checkingowego „Demagog” oraz eksperci Instytutu Monitorowania Mediów przedstawili raport „Antyukraińska propaganda w 2024 roku”. W sumie znaleźli 327 tysięcy wpisów o charakterze antyukraińskim. To prawie o 13% więcej niż w roku ubiegłym. Zbadali również metody rosyjskiej wojny informacyjnej.

Rosja próbuje spekulować na polskich wewnętrznych obawach, na przykład ekonomicznych: Polacy obawiają się, że Ukraińcy zajmą najlepsze stanowiska. Propagandyści nie wahają się wykorzystywać klęsk żywiołowych do własnych celów. Na przykład, we wrześniu 2024 roku, Polskę nawiedziła powódź. Zamiast tego propagandyści rozpowszechniali informacje, że rząd pomaga Ukraińcom, a nie Polakom poszkodowanym przez powódź. W rezultacie ewakuowani Polacy nie mieli gdzie się osiedlić, ponieważ wszystkie najlepsze miejsca zajęli Ukraińcy. Później polskie władze zdementowały tę fałszywkę.
Na Facebook polityczny szum wokół wydarzeń na Wołyniu w 1943 roku stał się potężnym źródłem fałszywek. Było to szczególnie odczuwalne podczas wyborów prezydenckich. Stronę ukraińską oskarżano o brak zgody na ekshumację zwłok i prace związane z ponownym pochówkiem. W szczególności utworzono ukraińsko-polską grupę roboczą do przeprowadzenia prac poszukiwawczych i ekshumacyjnych na cmentarzu w Zbojiszczach we Lwowie oraz we wsi Płużnyki w obwodzie tarnopolskim. We Lwowie odnaleziono szczątki 40 polskich żołnierzy poległych we wrześniu 1939 roku; we wsi Płużnikiki odnaleziono szczątki 42 ciał. Zamiast tego, propaganda głosiła zawyżone liczby dotyczące poległych podczas wydarzeń na Wołyniu.
Narracje prorosyjskie w sieci X
Szczególną rolę w szerzeniu mowy nienawiści i fałszywych wiadomości odgrywa portal społecznościowy X by Elon Max. W 2024 roku opublikowano tam prawie 85% wszystkich antyukraińskich postów (277 tysięcy). Do rozpowszechniania swoich postów w mediach społecznościowych użytkownicy używają specjalnych hashtagów: #banderivtsi, #ukropolin, #StopUkrainizacjiPolski. Organizacja fact-checkingowa „Demagog” ustaliła, że koszt reklamy tych materiałów wynosi około 60 milionów złotych, czyli 15 milionów dolarów. Autorami takich postów są rosyjskie boty i prorosyjscy polscy politycy.
Sieci dezinformacyjne w META
Oprócz polskiego Facebook, w polskiej przestrzeni informacyjnej ważną rolę odgrywają strony i konta na Instagramie. Dużą popularnością cieszą się grupy i strony o nazwie „Stop Ukrainizacji Polski”. Główne narracje tych stron brzmią następująco: Ukraińcy rzekomo mają więcej praw i „kradną Polakom pieniądze”, a Unia Europejska „okradła Polskę”. Posty mają emocjonalny wydźwięk, głośne nagłówki, które przyciągają uwagę zwykłych Polaków, dlatego cieszą się popularnością:

Aby podsycać nienawiść, rozpowszechniane są również fałszywe informacje o przestępczości Ukraińców i pseudohistoryczne narracje, w szczególności o roszczeniach terytorialnych do „wschodnich granic”.
Jedna z czołowych postaci skrajnej prawicy w Polsce i poseł do Parlamentu Europejskiego, wspomniany już Grzegorz Braun, w listopadzie 2024 roku opublikował w sieci X i na Instagramie mapę Ukrainy podzieloną na „nowe regiony rosyjskie”, „prorosyjskie ugrupowania państwowe” i „terytoria sporne”, sugerując, że zachodnie regiony Ukrainy mogą zostać „anektowane” do Polski.

Rozpowszechnianie rosyjskiej propagandy za pośrednictwem Telegram
W Polsce Telegram nie jest popularnym komunikatorem, ale to właśnie w tej sieci rozpowszechniane są fałszywe informacje, które następnie trafiają na inne platformy. Istnieje 22 takich kanałów Telegram, które pozycjonują się jako niezależne serwisy informacyjne. Większość z nich? często cytuje lub kopiuje treści rosyjskich mediów państwowych, takich jak RT i Sputnik. Często? w postach tych kanałów pojawiają się postacie rosyjskiej dyktatury i propagandziści. Niektóre publikacje zawierają wręcz fałszywe informacje. Na przykład kanał telewizyjny „UKR LEAKS_pl” rozpowszechniał ideę, że mordy w Buczy zostały zainscenizowane przez ukraińskich żołnierzy, którzy są nazistami. Kanał „InfoDefensePOLAND” w jednym ze swoich postów pisze o ukraińskim reżimie nazistowskim, kontrolowanym przez USA.

Zamiast tego, masowe ataki dronów na Ukrainie uciszają lub całkowicie ignorują te kanały Telegram. Według badań BBC i weryfikatorów faktów, większość tych kanałów pojawiła się po pełnej inwazji, stale powołując się na siebie nawzajem. Niestety, kanały Telegram stały się „punktem wyjścia” do rozprzestrzeniania się rosyjskiej propagandy w polskiej przestrzeni informacyjnej, ponieważ wiadomości są przekazywane i dystrybuowane za pośrednictwem innych platform i sieci.
Do kogo należą te kanały Telegram?
Niezależne dochodzenia ekspertów wskazują, że wszystkie te kanały Telegram mają bliskie powiązania z rosyjskimi służbami wywiadowczymi. Na przykład kanał UKR LEAKS_pl jest częścią szerszej grupy UKR LEAKS, wielojęzycznej sieci kanałów Telegram i powiązanych z nimi platform, prowadzonej przez Wasyla Prozorowa, byłego oficera SBU, który przeszedł na stronę Rosjan. InfoDefensePOLAND należy do grupy InfoDefense, która jest powiązana z Jurijem Podolaką, prokremlowskim blogerem pochodzącym z Ukrainy. Inny kanał, Pravda PL, jest częścią grupy Pravda, dużej międzynarodowej sieci prokremlowskich serwisów informacyjnych i stron w mediach społecznościowych. Kanał Polska Grupa Informacyjna, który niedawno udostępnił fałszywe nagranie palenia portretów Amerykanów, publikuje różnorodne prorosyjskie treści, co daje wyobrażenie o tym, kto stoi za tym kanałem.
Dlaczego rosyjska propaganda jest obecna i skuteczna w polskim krajobrazie medialnym?
Polska pozostaje głównym sojusznikiem Ukrainy, dlatego Rosja jest zainteresowana wzniecaniem międzynarodowej wrogości. Głównymi haczykami, które wpływają na przeciętnego Polaka, są: zabarwione emocjonalnie wypowiedzi radykalnych polityków, oskarżających Ukraińców o pasożytowanie na budżecie kraju i niewdzięczność. Podczas wyborów retoryka antyimigracyjna przedstawiała ukraińskich uchodźców jako zagrożenie lub przestępców żyjących z polskich pieniędzy. Upolitycznienie tematów historycznych również odegrało istotną rolę w promowaniu rosyjskich narracji w polskim krajobrazie medialnym. Równie ważnym powodem jest brak krytycznego myślenia i preferowanie emocjonalnego postrzegania niektórych wydarzeń przez Polaków.
Obecnie kampanie dezinformacyjne mają na celu przekonanie Polaków, że Ukraińcy „wciągają” wojnę i chcą wciągnąć w nią Polaków. Jak z tym walczyć? Ukraińcy i Polacy muszą zrozumieć, że większość głośnych pretekstów informacyjnych dotyczących Ukrainy i Polski będzie celowo podsycana przez Kreml w celu tworzenia napięć i destabilizacji UE i NATO.
Zamiast tego wojna rosyjsko-ukraińska trwa, a ataki Rosji na kraje UE będą się tylko nasilać. Warto zrozumieć, że Polska i Ukraina, jako części przestrzeni europejskiej, muszą działać razem, jako jeden front informacyjny, a w tym celu warto uodpornić się na dezinformacyjne kampanie Kremla.