Wspomnienie o Krzysztofie Tyflu, który zginął w walce o Ukrainę

Wspomnienie o Krzysztofie Tyflu, który zginął w walce o Ukrainę

Był Polakiem, który wiosną 2022 r. przyjechał na Ukrainę jako instruktor oraz ochotnik. Wkrótce wyruszył na front w składzie Legionu Międzynarodowego. Zginął pod Bachmutem. Jego imieniem nazwano ulicę w Szpanowie k. Równego. Na jego grobach w Równem i Częstochowie dziś zapłoną znicze pamięci. Informuje o tym Upmp.news powołując się na Monitor Wołyński.

Rok temu, 4 grudnia 2022 r., pod Bachmutem w walce o Ukrainę zginęło dwóch polskich ochotników: 33-leni Krzysztof Tyfel i 41-letni Janusz Szeremeta. Obaj żołnierze na początku 2023 r. na mocy dekretu Prezydenta Ukrainy zostali pośmiertnie odznaczeni orderem «Za odwagę» III stopnia.

Przed wyjazdem na front Krzysztof Tyfel zaprzyjaźnił się z wieloma Ukraińcami w Szpanowie i Równem – to w tym mieście chciał być pochowany. 22 grudnia część jego prochów spoczęła w Alei Bohaterów w Równem. Druga część 27 grudnia została złożona w grobie na Cmentarzu Komunalnym przy ul. Radomskiej w Częstochowie.

Ulica Krzysztofa Tyfla

«Przez kilka miesięcy w 2022 r. w naszej hromadzie przebywali ochotnicy z innych krajów, którzy szkolili nasze Ochotnicze Jednostki Obrony Terytorialnej. Byli to Gruzini, Amerykanie, Australijczycy, Brytyjczycy, Szwedzi itd. Wśród nich był Krzysztof Tyfel. Przybył do Szpanowa w marcu 2022 r.» – mówi Mykoła Stolarczuk, przewodniczący Szpanowskiej Hromady Terytorialnej.

Dodaje, że Krzysztof podkreślał: jeśli nie powstrzymamy Rosjan tutaj, pójdą dalej. W Szpanowie przygotowywał się do wyjazdu na front, a póki czekał na załatwienie formalności, był instruktorem. Uczył członków miejscowej obrony terytorialnej, jak obchodzić się z bronią, organizować zasadzki, maskować się itp. Później był również instruktorem w Równem.

Jak mówią w Hromadzie, wielu chłopców z miejscowej Ochotniczej Jednostki Obrony Terytorialnej po zdobyciu pod okiem zagranicznych instruktorów niezbędnych umiejętności trafiło na front.

«Krzysztof Tyfel został zapamiętany we wsi jako bardzo otwarta osoba. Wszyscy byliśmy zszokowani wiadomością o jego śmierci» – mówi Mykoła Stolarczuk. Wkrótce Wołodymyr Odarczuk, członek komitetu wykonawczego Hromady, zaproponował nazwać jedną z ulic jego imieniem.

«Wnieśliśmy podanie na sesję. Kiedy Krzysztof mieszkał u nas, odnawialiśmy cmentarz katolicki. Pracował razem z nami, pomagał, interesował się historią. Dlatego nazwaliśmy jego imieniem ulicę prowadzącą do tego cmentarza» – mówi Mykoła Stolarczuk.

«Spotkaliśmy się w kwietniu 2022 r., kiedy porządkowaliśmy cmentarz w Szpanowie. Zapamiętałem go jako bardzo przyjazną osobę» – powiedział Jarosław Kowalczuk, prezes Centrum Kulturalno-Oświatowego im. Tomasza Oskara Sosnowskiego.

W rocznicę śmierci Krzysztofa Tyfla Jarosław Kowalczuk organizuje w Równem wydarzenia ku jego czci. 4 grudnia na grobie żołnierza w Alei Bohaterów oraz przy ścianie ze zdjęciami poległych na Majdanie Niezależności zapłoną znicze pamięci. Wspomnieniem o nim będzie można się podzielić także podczas spotkania w Rówieńskim Obwodowym Muzeum Krajoznawczym. Dodać należy, że 4 grudnia w Częstochowie również będą wspominać Krzysztofa Tyfla – o godz. 19:00 zostanie tu odprawiona msza św. w kościele Świętej Urszuli Ledóchowskiej.

Roman Stasiuk z Hruszwicy również poznał Krzysztofa podczas prac porządkowych na cmentarzu katolickim w Szpanowie. O Polaku, który przyjechał, by bronić Ukrainy, wspomina jako o bardzo pogodnym młodym człowieku.

Latem 2022 r. w Równem był realizowany program szkolenia ochotników. W jednostce, w której Krzysztof Tyfel był instruktorem, Serhij Szturchecki, docent Katedry Dziennikarstwa i PR Narodowego Uniwersytetu «Akademia Ostrogska», prowadził zajęcia z bezpieczeństwa informacji i przeciwdziałania wpływowi propagandy.

«Podczas jednego z naszych spotkań mieliśmy porozmawiać z Krzysztofem o historii, ale w końcu zdaliśmy sobie sprawę, że nie mamy teraz na to czasu. Postanowiliśmy porozmawiać o przyszłości. Mieliśmy pewne plany, pomysły na wspólne projekty, bo, jak się okazało, mieliśmy wspólnych znajomych w Polsce. Umówiliśmy się nawet, że spotkamy się ponownie, ale niestety później nie mieliśmy czasu na dłuższe spotkania» – wspomina Serhij Szturchecki.

«Wielu z tych, z którymi tu się zbliżył, których szkolił, niestety zginęło już na wojnie» – mówi Andrij Kozyriew, który wiosną dowodził Ochotniczą Jednostką Obrony Terytorialnej w Szpanowie. Krzysztof często bywał u niego w domu, gdyż zaprzyjaźnił się z jego synem Romanem, który również był w jednostce i trenował pod czujnym okiem Krzysztofa.

30-letni Roman Kozyriew zginął 24 lipca 2023 r. w pobliżu Kliszczijiwki w rejonie bachmuckim. W maju 2023 r. zgłosił się na ochotnika do jednostki specjalnej «Kraken» Głównego Zarządu Wywiadu. «Chciał dołączyć właśnie do tej jednostki. Nie mogłem zatrzymać syna» – mówi Andrij Kozyriew.

Na wojnie zginął również 29-letni Światosław Palamarczuk, który również był przyjacielem Krzysztofa Tyfla i był przez niego szkolony. Poległ w maju 2023 r.

«Zarówno Roman, jak i Światosław byli członkami ochotniczej straży pożarnej, którą stworzyliśmy na wzór polski. Jako pierwsi dołączyli do ochotniczego ruchu pożarniczego oraz jako ochotnicy zgłosili się na wojnę» – dodaje Mykoła Stolarczuk.

Jak podaje, od początku pełnoskalowej rosyjskiej inwazji, na wojnie zginęło 23 mieszkańców Szpanowskiej Hromady Terytorialnej.  Wcześniej, w 2017 roku, w strefie tzw. operacji antyterrorystycznej zginął 19-letni Taras Kłymczuk.

Od lewej: Krajoznawca Jarosław Semeniuk, Krzysztof Tyfel oraz Jarosław Kowalczuk przy obelisku ku czci polskich żołnierzy. Zdjęcie udostępnione przez Mykołę Stolarczuka

Był harcerzem

«Giną tam najlepsi ludzie. Wiem, że nie jestem odosobniona, bo wielu rodziców straciło swoich synów, żony straciły mężów, a dzieci – ojców. Wielka niesprawiedliwość spotkała ten naród i oby to się jak najszybciej skończyło» – mówi Renata Tyfel, mama Krzysztofa Tyfla.

O tym, że jej syn zginął, dowiedziała się 5 grudnia 2022 r. po południu, kiedy kolega Krzysztofa napisał kondolencje: «Nie dotarły do mnie wiadomości z mediów, że zginęło dwóch Polaków. Dopiero wieczorem mieliśmy telefon z jednostki».

«Miałam przekonanie, że wróci. Zaplanowane było wesele brata, liczyliśmy, że przyjedzie – mówi Renata Tyfel. – Od kiedy Krzysztof udał się na Ukrainę, nie przyjeżdżał do Polski. Ostatni raz go widziałam 17 marca 2022 r., kiedy przyszedł pożegnać się przed wyjazdem.

To, że jej syn może pojechać na wojnę, przypuszczała już w pierwszych dniach po wybuchu pełnoskalowej rosyjskiej agresji na Ukrainę. «Mam nadzieję, że nie masz takiego pomysłu w głowie» – powiedziała mu wówczas.

«8 marca przyszedł do mnie z różą na Dzień Kobiet i już wiedziałam, że chce mi coś takiego przekazać» – zaznacza w rozmowie ze mną. Krzysztof oznajmił wtedy: podjął decyzję, że jedzie na Ukrainę pomagać.

«Powiedziałam, że wrócisz cały i zdrowy. Nie próbowałam go zatrzymać, bo Krzysiu był takim człowiekiem, że jeżeli już podjął decyzję, to była nieodwołalna. Wiedziałam też, że gdyby jeszcze się wahał, to po prostu nie powiedziałby mi, żeby mnie nie martwić niepotrzebnie. Zapytałam tylko, czy on zadzwoni do taty, czy ja mam powiadomić, bo mąż jest kierowcą i nie było go wówczas w domu. Odpowiedział: «Wiesz, mamuś, lepiej powiedz ty» – wspomina Renata Tyfel.

O tym, czym się zajmował na Ukrainie, krewnym nie opowiadał. «Rozmawialiśmy głównie o czymś prostym: co ma do jedzenia, gdzie ma spać, jakimi ludźmi jest otoczony. Zachwycił się tymi ludźmi, których spotkał, mówił, że jest dużo życzliwości. Takie ciepło i zrozumienie między nimi było, obopólna sympatia» – dodaje mama Krzysztofa.

Krzysztof Tyfel skończył filozofię oraz logistykę. W wolnym czasie bardzo lubił wszelkie podróże – i dłuższe i krótsze. Objechał autostopem Europę. Grał na gitarze. Robił pokazy ogniowe. Kochał motocykle. Jako harcerz wykonał kilka skoków spadochronowych.

«Bardzo szybko żył. Ciągle w jego życiu przewijały się mundury: harcerstwo, później Związek Strzelecki, jakieś wyjazdy survivalowe. Był instruktorem, robił też kurs ze służbami mundurowymi. Zasadnicza służba wojskowa u nas nie jest obowiązkowa, ale on zgłosił się do wojska jako ochotnik. Wiecznie był z plecakiem i w jakimś mundurze» – mówi Renata Tyfel.

Wspomina: «W dzieciństwie miał żołnierzyki, ustawiał z nich bitwy. Bardzo lubił historię, ale to już chyba rodzinne, bo ja lubię historię. W ogóle pierwsze książki, jakie czytaliśmy razem, były związane z historią».

Pani Renata zaznacza, że patronem szkoły podstawowej, do której chodził jej syn, był Józef Piłsudski. Była to bardzo patriotyczna szkoła, która, jej zdaniem, miała bardzo duży wpływ na ukształtowanie charakteru syna.

«Gdybym miała powiedzieć o nim jednym słowem, powiedziałabym – harcerz. Żył według prawa harcerskiego: Bóg, Honor, Ojczyzna. Był idealistą».

Grób Krzysztofa Tyfla na cmentarzu «Nowy» w Równem. Zdjęcie udostępnione przez Henryka Kozaka

Natalia Denysiuk

Na głównym zdjęciu: Pogrzeb Krzysztofa Tyfla w Równem. Fot. Rówieńska Obwodowa Administracja Wojskowa